Chciałbym podzielić się z Państwem kilkoma przemyśleniami na temat integracji europejskiej. To oczywiście temat bardzo istotny dla mnie jako przedstawiciela Europejskiego Banku Centralnego, lecz także dla Państwa – ze względu na ważną i czynną rolę, jaką wielu z Państwa odgrywa w tej dynamicznej części Europy. Jako reprezentanci czołowych firm inwestycyjnych i korporacji, jako dostarczyciele nowych technologii i know-how, pełnią Państwo niezwykle znaczącą funkcję w budowaniu wzrostu gospodarczego, zatrudnienia i dobrobytu w Europie.
Dokładnie dwa tygodnie temu – 1 maja – obchodziliśmy nie tylko święto pracy, lecz także dziesiątą rocznicę przystąpienia do Unii Europejskiej aż dziesięciu nowych państw. Po tym rozszerzeniu do Unii weszły jeszcze trzy kraje: Bułgaria, Rumunia i – niecały rok temu – Chorwacja. Unia Europejska, mimo swoich niedoskonałości, wciąż jest liczącą się siłą. Dla krajów z zewnątrz pozostaje także obiektem aspiracji – a może nawet, pod różnymi względami, inspiracji. Unia była i jest udanym przedsięwzięciem.
Unia Europejska stała się wzorem współpracy regionalnej. Osiągnęła swoje pierwotne cele, czyli zapewnienie pokoju i dobrobytu w tej targanej dotąd konfliktami części świata. Co więcej, integracja europejska rozszerzyła się i pogłębiła. W ciągu blisko 60 lat swojego istnienia Unia udowodniła, że jest zdolna pokonać ogromne trudności gospodarcze i polityczne. Sama strefa euro, jej najbardziej zintegrowana część, od 1999 roku bardzo urosła i wciąż dołączają do niej nowe kraje – pomimo przeszkód i trudności spowodowanych przez ostatni kryzys. Początkowo strefę tę tworzyło 11 państw, obecnie jest ich już 18. Sytuacja gospodarcza większości z nich powoli, ale stale się poprawia. Fakt, że ostatnio wiele krajów na nowo wyznaczyło termin wprowadzenia euro, świadczy o niezmiennej atrakcyjności wspólnej waluty. Oczywiście ścieżka i kryteria konwergencji pozostają niezmienione.
Członkostwo w Unii i perspektywa wprowadzenia euro stały się motorem reform w nowych krajach i przyczyniły do wprowadzenia w nich polityki gospodarczej ukierunkowanej na zapewnienie stabilności. Wejście do Unii pomogło też wzmocnić instytucje państwowe i stworzyć otoczenie bardziej sprzyjające przedsiębiorczości. I wreszcie – w nowych krajach członkowskich przeprowadzono znaczne inwestycje z funduszy europejskich, dzięki czemu nastąpiła tu wyraźna poprawa w infrastrukturze transportowej i innych obszarach.
To prawda, że proces ten nie zawsze był łatwy. W sumie jednak ostatnią dekadę należy uznać za udaną. Świadectwem sukcesu jest na przykład Polska. Przez te dziesięć lat Polska miała dobry wzrost gospodarczy i okazała się niezwykle odporna na światowy kryzys finansowy. Odkąd w 2008 roku nastąpiła globalna recesja, Polska jako jedyny kraj w Unii – jedyny! – nie doświadczyła w 2009 roku spadku PKB. Między rokiem 2003 a 2013 dochód na głowę mieszkańca podskoczył z ok. 45% średniej dla strefy euro do 65%.
W swoim dzisiejszym wystąpieniu chciałbym powiedzieć o tym, jak ważna jest trwała konwergencja gospodarek europejskich i dlaczego różny stopień ich zintegrowania rodzi potrzebę większego zaangażowania i wzajemnego zaufania.
Integracja europejska i trwała konwergencja – dlaczego są tak ważne?
Jeśli chodzi o integrację europejską, czego dokładnie wymaga się od państwa członkowskiego Unii? Odpowiedź na to pytanie została już udzielona w latach 90. XX w. Mam na myśli trzy tzw. kryteria kopenhaskie [1].
Pierwsze z nich to kryterium polityczne: kraj kandydujący do członkostwa powinien mieć stabilne instytucje państwowe, będące gwarantem demokracji. Drugie to kryterium ekonomiczne, czyli wymóg posiadania sprawnie funkcjonującej gospodarki rynkowej. Kryterium trzecie dotyczy przyjęcia acquis – dorobku prawnego Unii, czyli zdolności kandydującego kraju do podjęcia i wypełnienia zobowiązań wynikających z członkostwa w Unii, w tym przestrzegania celów integracji politycznej, gospodarczej i walutowej.
A co z wprowadzeniem euro? Przystąpienie do Unii Europejskiej to dopiero początek procesu integracji walutowej. Nowe kraje uzyskują status „państwa członkowskiego z derogacją” i są zobowiązane przygotować się do wprowadzenia euro. Dlatego powinny dążyć do stabilności gospodarczej, zdrowych finansów publicznych i polityki pieniężnej ukierunkowanej na utrzymanie stabilności cen.
Doświadczenia nowych państw członkowskich w ciągu ostatniej dekady pokazują jednak, że nie ma jednej uniwersalnej drogi do wprowadzenia euro. Kraje mogą do tego zmierzać różnymi drogami i w różnym tempie. Przecież niektóre państwa już weszły do strefy euro, podczas gdy kilka innych nawet jeszcze nie wyznaczyło docelowego terminu. Wprowadzenie wspólnej waluty jest obowiązkiem traktatowym państw członkowskich, lecz jednocześnie powinno być też ich ambicją polityczną. Ponadto różne obrane drogi mogą być odzwierciedleniem niejednakowego stopnia konwergencji gospodarek poszczególnych krajów. Autorzy Traktatu byli świadomi, że warunkiem sukcesu integracji walutowej jest osiągnięcie wysokiego stopnia trwałej konwergencji gospodarczej. Dlatego właśnie sformułowali kryteria z Maastricht. Są to wskaźniki makroekonomiczne będące miarą stabilności cen, aktualnego stanu i dalszych perspektyw finansów publicznych, stabilności kursu walutowego oraz konwergencji długoterminowych stóp procentowych. Dopiero po spełnieniu tych kryteriów dany kraj może – i powinien – wprowadzić euro.
Jednym z elementów kryteriów konwergencji jest tzw. mechanizm kursowy ERM II, do którego musi należeć waluta kraju ubiegającego się o wejście do strefy euro. Jest to wielostronny układ kursów walutowych – stałych, ale korygowalnych, z centralnym kursem wobec euro i standardowym pasmem wahań ±15%. ERM II wpisuje się zatem w proces integracji regionalnej, w który mocno zaangażowane są wszystkie państwa członkowskie. Spójność ich polityki makroekonomicznej jest warunkiem efektywnego udziału w mechanizmie kursowym. Kryteria konwergencji stanowią kompletny pakiet warunków, który nie podlega zmianom ani negocjacjom. Z prawnego punktu widzenia jest to gwarancją konsekwentnego podejścia i równego traktowania, a z ekonomicznego – niezmienności koncepcji trwałej konwergencji.
Wprowadzenie euro – stałe, mocniejsze zaangażowanie
Wprowadzenie euro jest strategicznym celem wszystkich państw członkowskich z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym także Polski. Jednak wejścia do strefy euro nie należy postrzegać jako celu samego w sobie. Wspólna waluta oznacza dużo większą integrację i stabilność gospodarczą, ale jednocześnie wymaga trwałego i mocniejszego zaangażowania oraz większego wzajemnego zaufania i odpowiedzialności. Leży to w interesie zarówno poszczególnych krajów, jak i całej strefy euro.
Jak pokazały ostatnie lata istnienia unii gospodarczej i walutowej, doraźne spełnienie kryteriów konwergencji nie jest automatycznie gwarancją bezproblemowego udziału w strefie euro. W niektórych krajach tej strefy narosła duża i uporczywa nierównowaga makroekonomiczna, co było jedną z przyczyn wybuchu kryzysu gospodarczo-finansowego w 2008 roku.
W części krajów wysokie wydatki publiczne od czasu wprowadzenia euro doprowadziły do powstania wyjątkowo dużego deficytu finansów publicznych i niemożliwego do utrzymania na dłuższą metę poziomu długu publicznego. Z kolei w innych krajach z powodu rosnącego importu kapitału i niskich stóp procentowych doszło do nadmiernego wzrostu zadłużenia podmiotów prywatnych, czego wynikiem nie było jednak wysokie tempo wzrostu potencjalnego, lecz skok importu i duży deficyt na rachunku obrotów bieżących. W niektórych wypadkach nadmierna akcja kredytowa – ściśle związana z przejściowym boomem na rynku nieruchomości – zachwiała wieloma instytucjami finansowymi i wywołała nadmierną akumulację zadłużenia sektora prywatnego.
Przyczyny kryzysu w poszczególnych krajach były wprawdzie różne, ale nierównowaga tak czy inaczej wymagała skorygowania. Nie było innego sposobu na uzdrowienie finansów publicznych, odzyskanie konkurencyjności i zwiększenie elastyczności gospodarki niż konsolidacja fiskalna, naprawa i restrukturyzacja instytucji finansowych oraz reformy strukturalne.
Wyzwania, z jakimi przyszło nam się zmierzyć, występują nie tylko w strefie euro. Jako ludzie biznesu, konsultanci czy inwestorzy, wszyscy Państwo są świadomi, że wiele krajów Unii Europejskiej pozostaje w tyle, jeśli chodzi o nowe technologie i know-how. Potrzebują polityki, która pobudzi innowacyjność i pozwoli im przesuwać się w górę po drabinie technologicznej; która zwiększy elastyczność przepisów dotyczących ochrony zatrudnienia i skupi się na szkoleniu i budowie kapitału ludzkiego; wreszcie – która zapewni pierwszeństwo efektywnym wydatkom publicznym. Wierzę, że taka właśnie polityka jest bardzo ważna dla uczestników tej konferencji.
Unia Europejska wyciągnęła naukę z ostatnich wydarzeń. Wiemy, co nie zadziałało właściwie. Wszyscy zdajemy sobie teraz sprawę z tego, że euro potrzebuje silniejszego zaplecza instytucjonalnego i prawnego, że unii walutowej powinna towarzyszyć unia bankowa i unia fiskalna, wreszcie – że integracja gospodarcza w Europie musi iść w parze z integracją polityczną.
Oczywiste jest, że taka integracja wymaga od wszystkich zainteresowanych krajów mocniejszego i stałego zaangażowania.
Skutki kryzysu wciąż odbijają się na wzroście gospodarczym i zatrudnieniu. Sytuacja ta może utrzymać się jeszcze przez jakiś czas. Jednak strefa euro na pewno znów stanie się regionem dobrobytu i wysokiego zatrudnienia, a ciągle jest strefą stabilności. Stabilność nie bierze się jednak znikąd – trzeba ją pielęgnować i umacniać. Wymaga to ciągłych działań reformatorskich ze strony władz krajowych.
Trzeba kontynuować konsolidację finansów publicznych. Należy stworzyć budżetowy bufor bezpieczeństwa, który pozwoli zamortyzować koszt społeczny przyszłych wstrząsów.
Rynki pracy powinny być na tyle elastyczne, by umożliwić gospodarce szybkie dostosowanie w razie wystąpienia niekorzystnych zdarzeń.
Należy przyspieszyć reformy rynku produktów i usług. Trzeba zliberalizować zamknięte, regulowane zawody i nadmiernie uregulowane sektory.
Jeśli chodzi o politykę dotyczącą sektora finansowego, kraje muszą zadbać o zdrowy system finansowy, aby zapewnić gospodarce realnej, a zwłaszcza małym i średnim przedsiębiorstwom, łatwiejszy dostęp do finansowania.
Utrzymanie stabilności wymaga także wzmocnienia ram nadzoru i monitoringu fiskalnego i makroekonomicznego. Dlatego właśnie system nadzoru, jakim objęte są kraje ze strefy euro, jest znacznie bardziej rygorystyczny od systemów, które obowiązują w krajach dopiero starających się o wejście do tej strefy.
W następstwie kryzysu w strefie euro zaostrzono kryteria konwergencji wobec krajów posiadających wspólną walutę. Na przykład:
jeszcze bardziej wzmocniono przepisy dotyczące zarządzania finansami publicznymi w ramach paktu stabilności i wzrostu, których celem jest unikanie i korygowanie nadmiernego deficytu i zadłużenia sektora finansów publicznych
obowiązująca od 2011 roku procedura w sprawie nierównowagi makroekonomicznej ma na celu unikanie i korygowanie szkodliwej nierównowagi, która mogłaby zagrozić funkcjonowaniu unii gospodarczej i walutowej
oba te zbiory przepisów zostały wbudowane w szerszy cykl wytyczania i nadzorowania polityki gospodarczej w Unii Europejskiej zwany „semestrem europejskim”.
Chciałbym powiedzieć jeszcze kilka słów o Polsce. W ostatnich latach kraj ten poczynił kolosalne postępy w dziedzinie konwergencji. Dochody rosną i szybko zbliżają się do średnich dla strefy euro, natomiast inflacja w roku bieżącym i ubiegłym była niska (ok. 0,6%). Długoterminowe stopy procentowe pozostają stosunkowo niskie, na poziomie ok. 4%. Nie wszystko jednak wygląda tak różowo. W dziedzinie finansów publicznych, choć wskaźnik długu sektora instytucji rządowych i samorządowych do PKB brutto jest poniżej wartości referencyjnej (która wynosi 60%), to deficyt finansów publicznych nadal znacznie przekracza 3-procentową wartość referencyjną. Polska jest obecnie objęta decyzją Rady UE w sprawie nadmiernego deficytu – musi go trwale zmniejszyć i skorygować do 2015 roku. Poza tym złoty polski nie należy jeszcze do mechanizmu ERM II, lecz jego kurs jest płynny. I wreszcie – prawo polskie wymaga dostosowania, by spełnić wszystkie wymogi prawne członkostwa w strefie euro, w tym dotyczące: niezależności banku centralnego, zasad poufności, zakazu finansowania sektora publicznego przez bank centralny oraz integracji prawnej z Eurosystemem.
Podsumowanie
Szanowni Państwo,
ponad 55 lat temu europejscy przywódcy polityczni zrozumieli, że kraje muszą wspólnie kształtować swoją politykę, aby zapewnić pokojową i stabilną przyszłość oraz zbliżenie między narodami Europy. Idea ta okazała się potężną siłą, o czym świadczą późniejsze wielkie sukcesy, a zwłaszcza stabilność, jaka stała się udziałem całej Unii.
Jednak, choć wewnątrz Unii panuje stabilność, sytuacja zewnętrzna prezentuje się zgoła inaczej. Żyjemy w nieprzewidywalnym regionie o kruchych granicach, osadzonym w świecie targanym konfliktami. Ostatnie wydarzenia boleśnie przypominają nam o słowach Roberta Schumana z 1950 roku: „pokoju nie uda się zachować bez twórczych wysiłków na miarę grożących niebezpieczeństw”. Chodzi teraz o to, by wyjść poza gospodarcze podstawy projektu europejskiego.
Chodzi o to, że we współczesnym, pełnym powiązań i konkurencyjnym świecie trzeba patrzeć szerzej niż tylko na krajowy interes gospodarczy, trzeba wspólnie szukać synergii i budować przewagę konkurencyjną. Krótko mówiąc – trzeba wspólnie działać we wspólnej sprawie.
Oznacza to oczywiście konieczność bardzo ścisłego współdziałania sił politycznych i gospodarczych.
Historia uczy nas, że osiągnięcie celów politycznych wymaga solidnych podstaw gospodarczych. W tym miejscu właśnie wchodzą do gry bankowcy z banku centralnego. Naszym zadaniem jest wspieranie szerszych celów gospodarczych i politycznych przez tworzenie takiej sytuacji pieniężnej, która będzie sprzyjać długotrwałemu, nieinflacyjnemu – lecz także niedeflacyjnemu – wzrostowi gospodarczemu. Jedynie w ten sposób możemy przyczynić się do tego, by strefa euro nadal mogła być regionem dobrobytu, wysokiego zatrudnienia i wzrostu gospodarczego, innymi słowy – regionem stabilności.
Dziękuję Państwu za uwagę.
-
[1]Kryteria te zostały sformułowane na szczycie Rady Europejskiej w Kopenhadze w 1993 r., aby wszystkim państwom ubiegającym się o członkostwo w UE zapewnić równe warunki konkurencji i jednakowe traktowanie.